11-18.06.12 Sudety

Trochę po czasie pisze ten wpis..ale tak jakoś brakło czasu i chęci..


Przez bardzo długi czas nic mnie nie ciągnęło do ruszania się poza moje cztery kąty....wakacje z komputerem, wygodne łóżeczko, książeczka, muzyczka....typowe i jakże zaraźliwe lenistwo....

Na szczęście z biegiem czasu coś zaczęło się dziać....tak jakoś dziwnie słońce zachęcająco zaświeciło, komputer zaczął mulić, łóżko stało się takie jakieś niewygodne, książka się skończyła a rock&roll się przejadł.
Wtedy to wpadłem na genialny pomysł wyruszenia gdzieś z moją drugą połówką Asią...




Wybór dość szybko padł na Karkonosze, piękne, nie aż tak wymagające góry do których łatwo i szybko można dojechać z Poznania.
Plan zakładał dotarcie ze Szklarskiej Poręby do Karpacza z zaliczeniem wszystkich "must see" (wodospady, Śnieżka etc.) przy czym muszę przyznać, że plan ów spełniliśmy w 110%, chodź nie odbyło się bez kilku niespodzianek.... zacząwszy od irlandzkich turystów śpiących na Dworcu Głównym w Poznaniu przez gęstą jak zsiadłe mleko mgłę przy Śnieżnych Kotłach a skończywszy na dość "zaskakujacych" cenach jedzenia w schroniskach (tak wiem, każdy musi jakoś zarobić na chleb ale przy kupowaniu jajecznicy dosłownie płakałem... :(  )


Był to nasz pierwszy tego typu wyjazd w Karkonosze więc przy wybieraniu miejsca na nocleg kierowaliśmy się tylko opiniami zamieszczonymi w sieci.
Pierwsze dwie noce spędziliśmy w schronisku o wdzięcznej nazwie "Chatka Robaczka". Jest to przytulne schronisko leżące na obrzeżach Szklarskiej Poręby. Miejsce to ma domową atmosferę i jest prowadzone przez bardzo miłych ludzi. Pokoje to nie 5 gwiazdkowy hotel ale właściciel cały czas inwestuje w schronisko a i ceny są bardzo znośne. Kiedy znów zawitam do Szklarskiej to zatrzymam się właśnie tam.

Kolejne noclegi były w schroniskach PTTK "Szrenica", "Odrodzenie" i "Strzecha Akademicka" wszystkie o podobnych cenach i standardach, stosunek cena/jakość posiłków nie zachwycał  ale w czasach kryzysów gospodarczych i bezlitosnego rynku nie ma co wybrzydzać.

Ostatni nocleg spędziliśmy w pensjonacie "Turaj" w Karpaczu. Był to kolejny strzał w 10 (no może w 9)
Mili właściciele, czyściutkie i dobrze wyposażone pokoiki oraz dość niskie ceny. Napisałem, że w 9 bo jest on umiejscowiony dość daleko od centrum miasta co jest dość uporczywe dla pieszego turysty.


Jako że był to nasz pierwszy samotny wypad w góry nauczył mnie paru rzeczy:

-na górze trzeba zawsze być przygotowanym na KAŻDĄ pogodę (my na szczęście zabraliśmy wszystko co potrzeba). Byliśmy tydzień a zaliczyliśmy zimny deszcz, mgłę, silny wiatr i straszne upały..brakowało tylko śniegu i oblodzenia :)
Trzeba też przy tym pamiętać by nie przedobrzyć....dwa polary, dwie pary wysokich butów/ Czasami to przesada i plecy mogą za to potem pokutować.


-dobry plecak to podstawa chociaż niekoniecznie musi kosztować 1000zł i być wykonany przy użyciu technologii z kosmosu.
Ja spakowałem się w plecak ALICE LARGE (klasyk prosto z US Military) i sprawdził się średnio.
Plecak jest bardzo pojemny i praktycznie niezniszczalny o kształcie bardziej sześciennym aniżeli podłużnym przez co z jednej strony bez problemu ma się dostęp do wszystkich gratów (nawet tych na dnie) a z drugiej strony powoduje dużą odległość między plecami a częścią sprzętu co nie wpływa dobrze na poziom wygody.
Asia natomiast miała wygrzebany przeze mnie w demobilu stary plecak bundeswehry, który sprawdził się znakomicie, był dość wygodny i podobno jego odcień  zieleni pasował do wszystkiego ;)

-każda podróż nas w jakimś stopniu zmienia i każda uczy nas czegoś nowego. Nowe warunki sprawiają, że inaczej patrzymy na nasze życie i nasze problemy.



PS
Mam nadziej, że nikt nie popatrzy na mnie krzywo za ten wpis, fakt to nie był żaden wyczyn.
Tak to już ze mną jest, z każdego wypadu chcę wyciągnąć coś więcej. Nawet wyjście z psem na spacer próbuję zawsze zmienić w niezapomniana przygodę ;)

PS-2
Gratuluję tym którzy przebrnęli przez ten bełkot i dotarli aż tutaj !




Trasa, którą przemierzyliśmy

Dworzec Główny o 7.00

Lekko zaniedbana i zapomniana (w porównaniu do Karpacza) Szklarska Poręba

Obowiązkowy punkt w Szklarskiej- DESERY!



Chatka Robaczka


Chatka Robaczka od środka


Schronisko Kamieńczyk na trasie do Hali Szrenickiej

Podejście na Szrenicę


Schronisko "Szrenica"



Spalone stare czeskie schronisko.


Schronisko "Odrodzenie"




Schronisko PTTK "Samotnia"


Przerażający swoim rozmiarem hotel Gołębiewski w Karpaczu.



Swoista "ziemia obiecana" czyli czeska wiata pośrodku ulewy


Przytulna żydowska knajpka w drodze do świątyni Wang


Śnieżka

Ślicznotka spotkana w centrum Karpacza :)





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Disqus Shortname

Comments system